Denko Czerwiec 2015
Zaczął się lipiec i od razu piękna pogoda! W końcu czuć lato i wakacje. Wakacje w mieście objawiają się też tym, że nagle nie ma problemu z zaparkowaniem auta. Miasto pustoszeje, tak jakby mniejsze korki w godzinach szczytu :) Rozkład jazdy komunikacji miejskiej jest uboższy, ale od czego jest rower! Wieczorem świeci się światło w niewielu mieszkaniach, bo większość wyjechała. Tak...lubię miasto latem :) Co prawda więcej turystów się zjeżdża, ale to odczuwa się tylko w ścisłym centrum. Przyznam Wam się, że najpiękniejsze lato jest na wsi nad rzeką ;) i nie mogę się doczekać weekendu w górach.
Wracając jednak do rzeczy to w czerwcu nie udało mi się dużo zużyć, ale na prawdę się starałam ;) Jeżeli kupię lub dostanę coś nowego, przed zaczęciem chcę wykończyć już otwarte kosmetyki. Jednak wiadomo jak to bywa ;) zdarza się, że jest otwartych kilka kosmetyków do tego samego zadania.
Nie udało mi się zdenkować kolorówki. Na poniższym zdjęciu widać, że najwięcej używam kosmetyków do pielęgnacji. Postanowiłam się też pozbyć jednego kosmetyku.
Wracając jednak do rzeczy to w czerwcu nie udało mi się dużo zużyć, ale na prawdę się starałam ;) Jeżeli kupię lub dostanę coś nowego, przed zaczęciem chcę wykończyć już otwarte kosmetyki. Jednak wiadomo jak to bywa ;) zdarza się, że jest otwartych kilka kosmetyków do tego samego zadania.
Nie udało mi się zdenkować kolorówki. Na poniższym zdjęciu widać, że najwięcej używam kosmetyków do pielęgnacji. Postanowiłam się też pozbyć jednego kosmetyku.
1. Tonik do twarzy przeciw wągrom, Clean&Clear.
Prawie całe pełne opakowanie poszło do kosza. Na półce stał parę lat...nie wiem dlaczego wcześniej go nie wyrzuciłam. Nie widziałam poprawy w czasie kiedy go stosowałam, a jego alkoholowy zapach był nieprzyjemny. Nie kupię ponownie.
2. Próbki kremów do twarzy, Sylveco.
Było więcej próbek w tym miesiącu. Zauważyłam, że często w denkach pokazujecie próbki, które zużyłyście, więc też postanowiłam je zbierać do pokazania ;) Lekki krem rokietnikowy dobrze odżywia skórę, ale jego zapach jak większość dermokosmetyków jest mocno ziołowy. Za to Biolaven pachnie pięknie i równie dobrze skóra po nim wyglądała. Chętnie zaopatrzę się w pełne wersje tych kremów.
3. Mus do ciała Brzoskwinia i Mango, tutti frutti, Farmona.
Skład: Aqua (water), Ethylhexyl stearate, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Propylene glycol, Glyceryl stearate citrate, Paraffinum liquidum (mineral oil), Cetearyl alcohol, Glyceryl stearate, Butyrospermum parkii (shea) butter, Helianthus annuus (sunflower) seed oil, Parfum (fragrance), Panthenol, Morinda citrifolia (noni) fruit extract, Zingiber officinalis (ginger) root extract, Allantoin, Acrylates/c10-30 alkyl acrylate crosspolymer, Xanthan gum, Disodium edta, Sodium hydroxide, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, 2-bromo-2-nitropropane-1,3-diol, Bha, CI 19140, CI 16255.
Skład mi za dużo nie mówi, ale pewnie są dziewczyny, które będą umiały się wypowiedzieć na ten temat :) Dla mnie przeciętne nawilżenie, konsystencja dość rzadka, nie przypominała musu. Zapach chemiczny po dłuższym stosowaniu już drażnił. Plus za opakowanie, bo można było zużyć produkt do końca. Nie kupię ponownie.
4. Mgiełka do włosów Termoochrona, Marion.
Bardzo lubię ten produkt. Rzadko suszę włosy suszarką, ale kiedy to robię, spryskuję włosy mgiełką. Produkt jest bardzo wydajny. Na pewno zaopatrzę się w kolejne opakowanie.
5. Mleczko do caiała 15% urea Sofortpflege milch, Balea Med.
Jeżeli kosmetyki Balea kojarzymy z pięknymi zapachami, to tutaj się zawiedziemy. Zapach jest bardzo delikatny, wręcz niewyczuwalny. Jest to jednak kosmetyk z wersji med, dlatego nie ma tu substancji zapachowych, które mogłyby uczulać. Konsystencja bardziej balsamu niż mleczka do ciała, wchłaniał się dosyć szybko. Stosowałam go praktycznie tylko na nogi i nawilżenie było ok. Jak wszystkie kosmetyki z DM cena była śmiesznie niska (kupowałam w Czechach). Chętnie do niego wrócę, ale na razie mam ochotę na pachnące mazidła ;)
6. Krem kolagenowy do twarzy, Thalgo.
Próbkę tego kremu dostałam w pudelku JoyBox, opisywałam go już. W skrócie, krem stosowałam na noc, bo konsystencja była bardzo treściwa. Krem był tak gęsty, że można by go kroić ;) Skóra po zastosowaniu wyglądała bardzo dobrze. Dla mnie jedynym minusem jest cena - 169zł...
7. Kremowe mydło arganowe pod prysznic, Ziaja
Bardzo udany kosmetyk za niewielkie pieniądze. To już któreś opakowanie, które zużyłam. Nie wysuszał skóry, zapach przyjemny. Chętnie zakupię ponownie.
8. Lip Smacker Cup Cake.
Uwielbiam wszelakie mazidła do ust :) Lip smackery miałam już w kilku wersjach. Bardzo lubię ich zapachy i do tego ten słodki smak..<3 Ten faktycznie miał zapach słodkiej babeczki :) Na pewno kupię ponownie, ale pewnie jakiś inny smak do kolekcji :)
Jestem ciekawa Waszych zużyć :))
Uwielbiam wszelakie mazidła do ust :) Lip smackery miałam już w kilku wersjach. Bardzo lubię ich zapachy i do tego ten słodki smak..<3 Ten faktycznie miał zapach słodkiej babeczki :) Na pewno kupię ponownie, ale pewnie jakiś inny smak do kolekcji :)
Jestem ciekawa Waszych zużyć :))