Mineralny puder brązujący Tristal3 Bronzing Minerals Vita Liberata. Czy wart jest swojej ceny?
Markę Vita Liberata poznałam dzięki możliwości testowania pianki samoopalającej pHenomenal. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona opalenizną jaką można uzyskać dzięki jej użyciu. Tak jak pisałam w recenzji pianki jestem strasznym "bladziochem". Mam jasną karnację, dlatego używam produktów z wysokim filtrem i unikam opalania twarzy. Solarium dalej mówię stanowcze nie! Co w takim razie zrobić z twarzą, żeby nie wyglądać jak córka młynarza? Samoopalacze? Bleee, nie cierpię ich zapachu, a do tego ten marchewkowy odcień, który uzyskujemy po ich aplikacji...to nie dla mnie. Pianki pHenomenal nie użyję do twarzy, bo nie jest do tego przeznaczona. Jednak Vita Liberata ma produkt, który jest przeznaczony do opalania twarzy. Tristal 3 Bronzing Minerals czyli mineralny puder brązujący.
Puder dostępny jest w dwóch odcieniach: jasny Sunkissed oraz ciemniejszy Bronze. Oba dostępne są w perfumeriach Sephora. Zdecydowałam się na jaśniejszą wersję pudru, który na pierwszy rzut oka już wygląda na ciemny. Jaśniejszego niż Sunkissed nie można dostać, więc stwierdziłam, że w takim razie będę testować ten odcień :) Sam produkt można używać do opalania skóry twarzy, ale także do konturowania.
Całość zamknięta jest w eleganckim kartonowym opakowaniu. Na pudełku znajdziemy numer odcienia, pełny skład, opis, środki ostrożności oraz sposób użycia oraz termin ważności, który wynosi 6 miesięcy od momentu otworzenia. W środku znajdziemy ulotkę (napisaną w wielu językach), elegancki pędzel Kabuki oraz puder.
Na pierwszy rzut oka pędzel wygląda na bardzo solidny. Włosie jest mięciutkie, delikatne i ułożone w taki sposób, że łatwo nim pracuje i dociera w każdy zakamarek twarzy :) Pędzel jest wykonany z włosia syntetycznego. Myślę, że dla wielu osób będzie to wielki plus, ponieważ nie chcą używać włosia naturalnego np. weganie. Na rączce widnieje logo producenta.
Informacje od producenta
Trystal3TM Minerals: pierwszy na świecie samoopalający puder mineralny!
Rewolucyjna, innowacyjna technologia Trystal3TM łączy natychmiastową mineralną opaleniznę z progresywnie samoopalającymi składnikami dając efekt wypoczętej twarzy trwający aż do 5 dni. Trystal3TM Minerals łączy zalety lekko kryjącego pudru brązującego z natychmiastowym efektem i pudru mineralnego o nieskazitelnie naturalnym wykończeniu. Formuła zawiera mikrokryształki, które odbijają światło, jest matowa i nie zawiera olejków, dzięki czemu cera staje się natychmiastowo świeża, gładka i promienna.
Rewolucyjna, innowacyjna technologia Trystal3TM łączy natychmiastową mineralną opaleniznę z progresywnie samoopalającymi składnikami dając efekt wypoczętej twarzy trwający aż do 5 dni. Trystal3TM Minerals łączy zalety lekko kryjącego pudru brązującego z natychmiastowym efektem i pudru mineralnego o nieskazitelnie naturalnym wykończeniu. Formuła zawiera mikrokryształki, które odbijają światło, jest matowa i nie zawiera olejków, dzięki czemu cera staje się natychmiastowo świeża, gładka i promienna.
Skład pudru: CI 77019 (Mika), CI 77891 (Titanium Dioxide), Dihydroxyacetone, +/- CI 77491 ( Iron Oxides ), CI 77492( Iron Oxides ), CI 77499 ( Iron Oxides ), CI 77489 ( Iron Oxides ).
Tak jak pisałam wcześniej w opakowaniu znajduje się 9g produktu, zamkniętym plastikowym słoiczku. Wieczko jest zakręcane a w środku jest sitko. Nie ma zabezpieczenia przed rozsypywaniem się produktu. Na początku jest folia, którą trzeba zerwać, aby móc używać produkt. Tyle pierwszych wrażeń, dalej będzie podsumowanie po miesięcznym używaniu produktu.
Zamieszczę zamiast zdjęcia z ulotki, film instruktażowy z kanału YouTube Sephory :)
Teraz czas na moje odczucia po miesięcznym testowaniu produktu. Pudru używałam prawie codziennie do delikatnego opalania twarzy. W grudniu miałam kilka wyjazdów, więc zabierałam puder ze sobą w kosmetyczce. Jak to zniósł?
Na początek pędzel. Po każdym użyciu pędzel myłam tak jak inne, które posiadam. Włosie nadal jest miękkie i delikatne. Żaden włosek nie wysunął się ani nie wypadł, jedyne co zauważyłam to starło się logo. Czy jest to dla mnie jakiś mankament? Szczerze nie, bo nie wpływa to na jakość pracy pędzlem, jednak wydaję mi się, że logo w powinno być wygrawerowane na rączce, aby przetrwało.
Po miesięcznym używaniu tak wygląda opakowanie. Hmm brakuję mi takiego zabezpieczenia pudru. Bez niego przechodzi on przez sitko. Co prawda nie miałam na szczęście żadnego rozsypania się pudru po kosmetyczce, ale myślę, że zabezpieczenie by się przydało. Jedynie wieczko jest ubrudzone permanentnie, ale to też nie przeszkadza. Trzeba być ostrożnym przy odkręcaniu wieczka, aby opakowanie było równolegle do powierzani, wtedy nic nie powinno się rozsypać. Przynajmniej mi się nie rozsypało :)
Przy nakładaniu pudru na pędzel należy pamiętać, aby nadmiar produktu z pędzla strzepać nad opakowaniem. Gdy tak robiłam, nie miałam problemu z rozsypaniem się pudru przy aplikacji czy ubrudzenie ubrania - no chyba, że umalowałam się a później ściągałam bluzkę, wtedy kołnierzyk był lekko ubrudzony. Tyle, że tego już nie unikniemy i lepiej malować się już ubranym ;)
Co do uzyskanego efektu, to już rozumiem dlaczego odcień nazywa się Sunkissed. Cera wygląda jak muśnięta słońcem, ale bez pomarańczowych odcieni. Opalałam twarz, szyję i dekolt, nie zapominałam o uszach i skórze za uszami. Nie używałam pudru do konturowania, osobiście mi się ten efekt nie podobał. Kwestia gustu, pewnie są dziewczyny, które do tego właśnie używają ten produkt. Puder aplikowałam na krem BB okrężnymi ruchami. Trzymał się na buzi cały dzień, miałam wrażenie, że wtapia się w skórę i ładnie współgra w kremem BB. Wieczorem przy demakijażu, który wykonywałam jak zawsze, puder całkowicie się zmywał. Na stronie możemy przeczytać zapewnienia producenta, że opalenizna utrzymuje się 5 dni...no osobiście tego nie zauważyła. Tyle, że dla mnie jest to na plus, nie chciałabym trwałego efektu opalenizny na twarzy. Jednak dla osób, które szukają takiej, mogą czuć się zawiedzione.
Na lewej dłoni zaaplikowałam sporą ilość pudru, aby pokazać różnicę w stosunku do nieopalonej prawej ręki. Zdjęcie zrobione jest w świetle naturalnym i jest nieretuszowane. Różnicę widać gołym okiem. Opaleniznę można oczywiście budować w zależności od użytej ilości pudru.
Cena produktu jest wysoka, na stronie Sephory kosztuje 169zł. Czy produkt wart jest swojej ceny?
Na wielki plus zasługuje to, że:
- w opakowaniu w cenie produktu dostajemy wysokiej jakości pędzel Kabuki,
- pędzel jest wykonany z włosia syntetycznego, które jest miękkie i wytrzymałe,
- opakowanie zawiera aż 9g produktu,
- puder jest bardzo wydajny, po miesięcznym używaniu, nie zauważyłam aby go ubyło,
- w składzie pudru nie występuje talk, przez co nie zatyka porów,
- puder występuje w 2 wersjach do karnacji jasnej i ciemnej,
- nie pyli przy aplikacji,
- nie ma pomarańczowych tonów,
- wtapia się w skórę,
- wygląda jak naturalna opalenizna,
Mam do niego kilka uwag:
- logo marki zeszło z pędzla, jednak tak jak pisałam nie stanowi to żadnego problemu w używaniu pędzla,
- nie ma zabezpieczenia, które chroniło by przed rozsypaniem pudru po otworzeniu wieczka. Jednak otwierając opakowanie ostrożnie, nie miałam jeszcze nieprzyjemności rozsypania pudru,
- produkt schodzi ze skóry wraz z demakijażem, co dla mnie też nie jest problemem, jednak dla osób szukających trwałej opalenizny może to być rozczarowaniem.
- data ważności to 6 miesięcy od pierwszego otwarcia produktu, wydaję mi się, że będzie problem zużyć cały ;)
Czy według mnie warto mieć mineralny puder od Vita Liberata? Tak! Jest to mój pierwszy produkt mineralny do twarzy. Osobiście jestem bardzo zadowolona z efektu lekko muśniętej słońcem buzi. Jeżeli chodzi o uwagi do pudru, to mi nie przeszkadzają w jego używaniu. Opisałam je, aby recenzja była rzetelna i osoby, które zastanawiają się nad kupnem wiedziały czego mogą się spodziewać. Co do ceny to oczywiście jest bardzo wysoka, jednak po pierwsze dostajemy na prawdę spore opakowanie pudru, bo aż 9g i do tego pędzel Kabuki, który będzie nam służył nawet po wykończeniu pudru. A po drugie trwają promocje w Sephorze i można teraz upolować go nawet 30% taniej :)
Jestem ciekawa czy znacie puder mineralny Vita Liberata?
Jeżeli tak to czy macie podobne odczucia do moich? :)
Uwielbiam ten brązer, najpiękniejszy i najbardziej naturalny kolor, jaki do tej pory znalazłam.
OdpowiedzUsuńPrawda, kolor ma bardzo ciepły i naturalny :)
UsuńSzkoda, że nie ma tego zabezpieczenia o którym wspomniałaś .
OdpowiedzUsuńNiestety, ale na szczęście nie rozsypał mi się jeszcze.
Usuńja nie uzywam takich :)
OdpowiedzUsuńnie dla mnie ten produkt, ale wierzę że jest dobry - zawsze czytam o nim pozytywne opinie :)
OdpowiedzUsuńSamoopalacze VL uwielbiam, a na ten puder mam ogromną ochotę :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam mineralnego, a szkoda!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMa bardzo ładny odcień :)
OdpowiedzUsuńMam na niego coraz większego smaka.....
OdpowiedzUsuńNigdy o nim nie słyszałam, też jestem bladziochem, więc w zimę przydałoby się coś, co delikatnie poprawia kolor ;-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam go:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten puder. Też ma odcień Sunkissed.
OdpowiedzUsuńWygląda imponująco :) I pomimo kilku małych wad, i wysokiej ceny przyciąga uwagę :)
OdpowiedzUsuńOj ładny efekt, a pędzelek śliczny :)
OdpowiedzUsuńMam ten puder i ja używam go głownie do konturowania, o ile mogę tak profesjonalnie określić kilka miźnięć pędzelkiem po twarzy :D Też mam ten jaśniejszy odcień i bardzo ładnie się wtapia w skórę. Pędzelek bardzo polubiłam <3
OdpowiedzUsuńLubię mineralne kosmetyki, tego jeszcze nie miałam. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.kosmetykiani.pl
Nie używałam mineralnych kosmetyków, ale może kiedyś do nich dojrzeję :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie spotkałam się z tą firmą, ale muszę przyznać, że opakowanie tego pudru wygląda naprawdę ładnie. Zwłaszcza kolorystyka pędzelka mnie urzekła - mam słabość do ładnych kosmetyków... :)
OdpowiedzUsuńWydaje się fajny :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego produktu :)
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje :) Nie miałam okazji używać kosmetyków tej marki :)
OdpowiedzUsuńnie znam ale jakoś mnie nie oczarował, mam jeden produkt brązujący, którego chce skończyć i nie kupować kolejnych :)
OdpowiedzUsuńMarka mnie intryguje, chciałabym na sobie wypróbować, super zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńlubię taki efekt, moja ciemna karnacja z pewnością pokochałaby go do konturowania :)
OdpowiedzUsuńJa już polubiłam się z moją bladą twarzą, więc to nie jest produkt dla mnie. Tym bardziej, że nie potrafię chyba używać takich kosmetyków i zawsze mam wrażenie, że robię to źle i wyglądam gorzej niż przed aplikacją :/
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam :) P.S. Piękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuń