Ulubieńcy kwiecień - maj 2016 + kod promocyjny :)
1.6.16
Bourjois
,
Catrice
,
Ec Lab
,
Golden Rose
,
Kobo
,
Kosmetyki
,
L'oreal
,
Lily Lolo
,
Lirene
,
mokosh
,
Norel
,
Planeta Organica
,
Scandia Cosmetics
,
Skin79
,
Ulubieńcy
Tak dawno nie było ulubieńców, że w końcu postanowiłam się poprawić. Mam kilka ciekawych produktów do pokazania. Wybrałam kosmetyki, które spisują się u mnie dobrze i jestem z nich zadowolona. Podzieliłam ulubieńców na dwie kategorie - pielęgnacja i make up. Na końcu jest jeszcze niekosmetyczny ulubieniec, chciałam się z Wami podzielić fajną aplikacją :)
Ulubionym kremem stał się MultiVitamin Energizująco-odżywczy krem witaminowy z Norel. Używam go codziennie rano i jestem zachwycona. Kupiłam go na targach LNE Na pewno opiszę go w osobnym poście, bo jest tego wart ;)
Marka Ec Lab (na prawdę nie wiem jak to się w końcu pisze) odkryłam przypadkiem. Szukałam jakiegoś naturalnego i niedrogiego żelu pod prysznic a przy tym o ładnym zapachu. Ten pachnie winogronami, ale musicie sobie wyobrazić taką domową winorośl i dojrzałymi słodkimi winogronami - dla mnie ten żel właśnie tak pachnie :)
Marka Ec Lab (na prawdę nie wiem jak to się w końcu pisze) odkryłam przypadkiem. Szukałam jakiegoś naturalnego i niedrogiego żelu pod prysznic a przy tym o ładnym zapachu. Ten pachnie winogronami, ale musicie sobie wyobrazić taką domową winorośl i dojrzałymi słodkimi winogronami - dla mnie ten żel właśnie tak pachnie :)
Łagodzący żel aloesowy 99% SKIN79 początkowo leżał chwilę w łazience nie używany. Pierwszy raz użyłam go jako maska na włosy i to był strzał w dziesiątkę. Trzymałam go na włosach przez jakieś 10-15 minut po czym normalnie umyłam głowę. Po wysuszeniu włosy były miękkie, błyszczące i nie plątały się, jak to mają w zwyczaju. Odlałam trochę żelu mamie i ona używa go na ukąszenia komarów, które ostatnio ją zaatakowały. Żel fajnie chłodzi skórę, a dodatkowo nawilża.
Do paznokci namiętnie stosuję Odżywczy eliksir żurawinowy z Mokosh. Malutkie opakowanie 10ml z aplikatorem w pędzelku jest łatwe w użyciu. Można nim smarować tylko skórki, ale ja aplikuje go na całe paznokcie.
Ulubionym szamponem stał się Aleppo Shampoo z Planeta Organica. Poświęcę mu osobny wpis, bo jest co opisywać :)
Krem do rąk Scandia Cosmetics o zapachu melonowym jest idealnym kremem na lato.
Przed użyciem podkład No Mask z Lirene wydawał mi się nie dla mnie. Rzadka konsystencja, opakowanie bez dozownika i do tego dziwny kolor, mimo najjaśniejszego odcienia 01. Zmieniłam zdanie gdy nałożyłam ten podkład na twarz. Faktycznie nie tworzy efektu maski, ładnie wtapia się w skórę, łatwo się go aplikuje i nie odznacza się. Nakładam bardzo cienką warstwę na twarz i to wystarczy, żeby ujednolicić cerę.
Tusz Volume Million Lashes So Couture z L'oreal to na prawdę dobry tusz za niewielkie pieniądze (oczywiście jeżeli upolujemy go w promocji i porównamy do perfumeryjnych marek). Nie skleja rzęs, wręcz mam wrażenie, że każdą z osobna pokrywa tuszem i do tego nie osypuje się.
Z produktów do ust wytypowałam dwóch ulubieńców. Rouge Edition Velvet z Bourjois, kolor 07 Nude-ist jest pięknym naturalnym kolorem, który subtelnie podkreśla usta. Pasuje do każdego makijażu. Sheer Shine Stylo Lipstick czyli Połyskująca Pomadka do Ust z Golden Rose trawiła w moje ręce podczas Meet Beauty w kolorze 30. Niby ciemny kolor, ale pomadka jest lekko transparentna i na ustach wygląda bardzo ładnie a do tego chroni przed promieniami UV.
Do konturowania twarzy sprawdza się świetnie bronzer z Kobo. Odcień Nubian Desert to chłodny brąz, którym łatwo się pracuje. Dodatkowo niewątpliwym plusem jest jeszcze cena produktu, w promocji można go upolować za ok 10zł.
Do brwi najwygodniejszym produktem dla mnie jest kredka z Catrice. Z jednej strony kredka, z drugiej precyzyjna szczoteczka do wyczesywania nadmiaru produktu.
Swój pierwszy mineralny podkład poznałam dzięki firmie Costasy, przedstawiciela marki Lily Lolo w Polsce. Bardzo polubiłam się z aplikacją tego produktu, który ławo się rozprowadza pędzlem typu Kabuki. Testuje jeszcze, który kolor będzie dla mnie odpowiedni, bo jest ich na prawdę sporo i spokojnie można dobrać go do swojej karnacji.
A teraz zapowiadany niekosmetyczny ulubieniec i to od dłuższego czasu, czyli aplikacja UBER.
Służy do zamawiania taxówki poprzez aplikację na telefonie. Firma została założona 2009 roku w Stanach i rozszerza swoją działalność i działa już w wielu krajach. W Polsce Uber zaczął oferować swoje usługi w Warszawie w 2014 roku. Aktualnie z aplikacji można już korzystać w większości dużych miast - odsyłam Was na stronę www.uber.com/pl/cities gdzie możecie wszystko sobie sprawdzić (m.in. Warszawa, Kraków, Trójmiasto, Poznań, Wrocław). Jest też pokazane na stronie krok po kroku jak założyć konto i jak zamawiać transport, także na pewno każdy sobie z tym poradzi.
Dlaczego Uber stał się moim ulubieńcem? Nie wiem jak Wy, ale ja nienawidzę dzwonić po taxówkę i tłumaczyć Pani na infolinii przez telefon gdzie aktualnie stoję. Później kolejnym problemem jest znalezienie tego samochodu, który ma po mnie przyjechać w gąszczu innych, a na koniec okazuję się, że nie mam przy sobie gotówki i Pan za kierownicą się wścieka, że musi na mnie czekać, aż ogarnę jakiś bankomat. Do tego nigdy nie wiadomo kto siedzi za tą kierownicą. Tak to zdecydowanie zniechęca mnie do korzystania z taxówek, ale wiadomo są takie sytuacje kiedy na prawdę trzeba z niej skorzystać.
No i tutaj jestem w 100% zadowolona z Ubera. Wyciągam telefon, włączam aplikację i już pineska pokazuje mi na mapce gdzie stoję, mogę oczywiście przejść w jakieś wygodniejsze miejsce do zaparkowania, ale nie jest to konieczne. Mogę również ręcznie wpisać adres pod który ma podjechać taksówka i wpisać adres miejsca docelowego. Na wyświetlacz telefonu widzę czy jakieś samochodu Ubera są w pobliżu i jaki jest czas oczekiwania na taxówkę. Po zaakceptowaniu przez kierowcę zlecenia mogę śledzić na mapce jak do mnie jedzie (widzi gdzie stoję i nie musi do mnie dzwonić) i mam podane dane samochodu i kierowcy. Wsiadam, zamykam drzwi, kierowca ustawia cel podróży i jedziemy. Po dotarciu pod wskazany adres, kierowca ustawia koniec jazdy i aplikacja pobiera środki z mojego konta za przejazd. Spokojnie, przed wejściem do samochodu mamy wyliczone orientacyjnie ile przejazd będzie kosztował, także nie musimy się czuć zaskoczeni i najważniejsze nie trzeba się stresować czy ma się gotówkę i to najlepiej wyliczoną, bo kierowca nie ma jak wydać. Zawsze po wykonanym kursie mamy możliwość oceny kierowcy i samochodu. Mam wrażenie, że to świetny sposób na to, żeby kierowcy utrzymywali swoje auto w czystości. (Nie cierpię kiedy w taxówce śmierdzi papierosami, albo dynda 15 zawieszek Wunder Baum, żeby zamaskować nieprzyjemny zapach). Na e-mail dostajemy dokładne rozliczenie z przejazdu, więc wiemy za co zapłaciliśmy.
Niewątpliwą zaleta Ubera jest to, że wystarczy mieć zainstalowaną aplikację na telefonie, żeby zamówić taxówkę w każdym mieście (oczywiście chodzi o miasta w którym Uber jest dostępny). Nie muszę się martwić, że nie znam numeru telefonu na infolinię taxówek w Gdańsku czy w Warszawie, a nawet Berlinie czy Pradze nie mam pojęcia jak się nazywają tam ulice. Od tego mam aplikacje i czuję się bezpiecznie, że w razie potrzeby mogę z niej skorzystać i zamówić transport :)
A teraz mam dla Was kod promocyjny! Jeżeli ściągniecie aplikacje Uber i założycie konto, to wpisując w zakładce ZNIŻKI kod promocyjny: srz1atw4ue dostaniecie do wykorzystania na pierwszy przejazd 20zł! Także przejazd taksówką po mieście za free :)
No to się rozpisałam :) Jestem ciekawa czy znacie moich ulubieńców i czy korzystaliście już z aplikacji Uber? Jeżeli nie, to czy macie chęć z niej skorzystać? :)
Żel z aloesu mnie interesuje :) juz jeden miałam z innej firmy
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie bardzo pomadka od Golden Rose :)
OdpowiedzUsuńZnakomici ulubieńcy. Na pewno nie jednemu produktowi przyjrzę się dokładniej. :-)
OdpowiedzUsuńObserwuję!
Podkład z Lirene też bardzo lubię. Z pewnością zagości w ulubieńcach :)
OdpowiedzUsuńRównież lubię ten bronzer z Kobo :)
OdpowiedzUsuńU mnie jednak ten podkład z Lirene się nie sprawdził kolorystycznie ;(
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa czy podkład no mask zyska miano mojego ulubieńca;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten tusz z L'oreal :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie chciałabym wypróbować szampon Aleppo :)
OdpowiedzUsuńWidzę swojego ulubieńca - szampon z Planety organica :) Będę czekać na post.
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem to firmę od żelu pisze się ECO LAB
Mój małż namiętnie korzysta z Ubera - bardzo sobie chwali.
Ciekawi mnie podkład :)
OdpowiedzUsuńEc lab bardzo lubię :) ich olejek pod prysznic karite spa to mój hit ostatnich dni - przecudowny, zachwycający zapach!
OdpowiedzUsuńSporo tych ulubieńców, wiele z nich znam i również bardzo lubię :) Szczególnie kolorówkę!
OdpowiedzUsuńSuper ulubieńcy! Podkład No Mask zbiera same dobre oceny.
OdpowiedzUsuńKrem Norel chętnie bym kupiła. Marka Ec Lab zachęca. Dawno nie miałam nic z rosyjskich kosmetyków.
Tusz L'Oreal muszę w końcu wypróbować :).
OdpowiedzUsuńŻel aleosowy mi się marzy!:)
OdpowiedzUsuńJa posiadam Super Kabuki i bardzo go lubię. Podkłady Lily Lolo i sklep Costasy polecam z załego serca. Mam podkład w odcieniu Warm Peach i jest dla mnie idealny :) Puder Flawless Matte też jest świetny!
OdpowiedzUsuńBronzer z Kobo to produkt,który zawsze musi się znaleźć w moim kuferku :)
OdpowiedzUsuńkorzystałam z Ubera:D genialna sprawa:)
OdpowiedzUsuńBronzer z Kobo jest świetny :) Mam ochotę na tę kredkę do brwi z Catrice :) Pewnie się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńKrem Norel mam w zapasie;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię ten bronzer z KOBO.
OdpowiedzUsuńsporo tych ulubiencow. Ten krem witaminowy Norel powinien dziś do mnie dotrzeć, dostałam sms od kuriera, ze dostawa planowana na dzisiaj:)
OdpowiedzUsuńteraz właśnie zamówiłam swoj pierwszy podkład mineralny,zobaczymy :) co prawda nie lilly lolo.
OdpowiedzUsuńObserwuję.
Ecolab mnie interesuję pewnie na noś w koncu się skuszę:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jakie masz odcień Lily Lolo, ja mam china doll :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej nic a nic o tej aplikacji :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam kiedyś o Uberze, ale nie wiedziałam dokładnie jak to działa i jakoś się nie wgłębiałam w szczegóły. Okazuje się jednak że jest to genialna sprawa! Ktoś świetnie to wymyślił, na prawdę duża wygoda :D
OdpowiedzUsuńmam chętkę na taki żel aloesowy :)
OdpowiedzUsuńPodkład mineralny Lily Lolo jest świetny, też go bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńNie znam Twoich ulubieńców ale mam chęć na tusz Loreala.
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam tych produktów :)
OdpowiedzUsuńTusz z Loreala jest bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńŻel aloesowy muszę koniecznie wypróbować, o Uberze już słyszałam na pewno skorzystam konkurencja taxi rośnie ;p
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej ciekawi podkład do twarzy Lirene No mask ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię też pomadkę z Bourjois. A z Meet Beauty przywiozłam tę z GR w odcieniu 13 i również się z nią ostatnio nie rozstaję- zdecydowanie wolę teraz taki delikatny efekt niż mocno matowe usta. ;)
OdpowiedzUsuńKoreańskie aloesy są fajne :) I też miałam mieszane uczucia co do Lirene, ale w końcu się polubiliśmy :)
OdpowiedzUsuńSame dobroci :) Ten aloes mnie zaciekawił najbardziej
OdpowiedzUsuń