Puder brązujący w kulkach z The Body Shop
The Body Shop kojarzył mi się dotychczas głównie z pielęgnacji. Pięknie pachnące masła do ciała, żele pod prysznic i bananowy duet do włosów - szampon i odżywka. Niedawno odkryłam, że w asortymencie TBS posiada również kolorówkę. Moją uwagę przykuła szafa z kosmetykami na lato, głównie bronzery i rozświetlacze. Pooglądałam co tam fajnego można znaleźć w szafie i od razu mój wzrok zatrzymał się na brązujących kulkach. Odkąd pamiętam, zawsze zachwycałam się opakowaniem meteorytów z Guerlain, które stało w łazience u mojej cioci. Z wiekiem mi nie przechodziło ;) Oczywiście to taka wewnętrzna sroka powodowała, że chciałam mieć ten kosmetyk. Gdyby się zastanowić zdroworozsądkowo, to przecież to kupę kasy kosztuje, a posobny efekt można uzyskać innymi, tańszymi kosmetykami. Jednak meteoryty w głowie się zagnieździły i gdzie widzę rozświetlacz/bronzer w kulkach robię "awwww". Nie dziwne więc, że z The Body Shop wyszłam właśnie z bronzerem w kulkach, szczególnie, że upolowałam go na mega promocji, w standardowej cenie puder kosztuje 65zł.
Puder nie był zapakowany w żaden kartonik. Na wieczku była naklejona folia, która zabezpieczała złotą zakrętkę przed porysowaniem. Opakowanie jest zrobione z dość grubego plastiku. Całość wypada bardzo elegancko i solidnie. Nie ma problemu z odkręcaniem wieczka. W środku znajduje się 28g produktu.
Kulki po odkręceniu są
zabezpieczone gąbeczką, przez co unikamy rozsypania kulek. Nie jest to
gąbka do nakładania produktu na twarz, tak jak czasem są dołączone aplikatory. W tym przypadku trzeba użyć po prostu pędzla. Kulki są w dwóch odcieniach - złoto miedzianej i brązowej. Przy nakładaniu pudru na pędzel kolory ładnie się mieszają. Trzeba być ostrożnym z nakładaniem produktu, bo jest bardzo mocno napigmentowany i można sobie zrobić plamy.
Na zdjęciu poniżej pokazałam tylko muśnięcie pudrem. Dotknęłam delikatnie kulkę palcem i przejechałam nim po skórze dłoni. W tym przypadku trafiłam tylko na brązową kulkę, która jest bardziej matowa, niż te miedziane.
Poniżej już sobie nie żałowałam produktu i porządnie wymieszałam kolory kulek i nałożyłam na dłoń. Uzyskałam bardziej złoty kolor, który mieni się w zależności jak na niego pada światło. Podoba mi się uzyskany efekt na skórze, ale trzeba pamiętać, żeby uważać z ilością nakładanego produktu na twarz. Nie używam tego pudru do konturowania, bo w tym przypadku wolę matowe, chłodne bronzery. Natomiast lubię musnąć nim kości policzkowe, twarz od razu wygląda na zdrowszą, muśniętą słońcem i rozświetloną.
Taka ilość produktu starczy na pewno na długo. Jestem ciekawa czy też macie słabość do produktów w kulkach i ładnych opakowań? :)
Przepiękne opakowanie!
OdpowiedzUsuńmnie też się podoba:)
UsuńNie uzywam takich kosmetyków.
OdpowiedzUsuńJa akurat jakoś za produktami w kulkach nie przepadam :P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię bronzery, ale już znalazłam swojego faworyta :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nakrętka się tak rysuje :/
OdpowiedzUsuńSkojarzyły mi się z kultowymi kulkami z Avon :) dla mnie niestety zbyt ciepłe :)
OdpowiedzUsuńMnie te kulki zupełnie nie pociągają, ani te drogie, ani te tańsze wersje. Wolałabym zwykły puder brązujący, może dlatego, że u mnie wszelki połysk latem odpada.
OdpowiedzUsuńDo ładnych opakowań słabość mam, jednak kulek jakoś nie lubie :D
OdpowiedzUsuńfajny efekt
OdpowiedzUsuńUwielbiam rozświetlacze i brązery w kuleczkach :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory tez kojarzyłam TBS z pielęgnacją.
OdpowiedzUsuńdaje piekny efekt
OdpowiedzUsuńMam wielką słabość do ładnych opakowań :) Ciekawe te kulki z TBS, ale dla mnie chyba za ciepłe kolory.
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo zachęcająco, lubię takie błyszczące, satynowe produkty :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki The Body Shop, ale nie miałam jeszcze niczego z ich kolorówki :)
OdpowiedzUsuńNic nie widzę, nie widziałam tego cudownego kosmetyku w TBS, wcale o nim nie wiem... :D
OdpowiedzUsuńmiałam bronzer TBS i posiałam gdzieś a był super miodzio <3
OdpowiedzUsuńNie znam kosmetyków tej firmy i chyba to poważne niedopatrzenie! melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam kolorówki TBS :)
OdpowiedzUsuńMam słabość ale w TBS zaopatrzam się głównie w żele i balsamy do ciała :) trochę dla mnie za ciemny i za ciepły ;)
OdpowiedzUsuńDaje ładny efekt. Ja jakoś nie lubię pudrów brązujących w kulkach.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolorek tych kuleczek,bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńja nie lubię produktów w kulkach, choć zawsze przyciągają mój wzrok :D
OdpowiedzUsuńJa jestem niestety z tych, których ładne opakowanie baaardzo przyciąga! Dopiero później zastanawia mnie skład i cena :P
OdpowiedzUsuńSłabość mam, muszę sobie cos takiego kupić :) Opakowanie śliczne, a i sam produkt ciekawy :)
OdpowiedzUsuńfajny taki czekoladowy
OdpowiedzUsuńJa się już chyba wyleczyłam z kulek. Czasem jeszcze dostaję pomroczności i ślinię się na jakiś rozświetlacz śnieżkowy tego typu, ale ogólnie coraz mi do nich dalej, bo to w sumie mało wygodne – nie ma jak porządny prasowaniec :D. Dla tego pudru TBS nie znalazłabym raczej zastosowania, bo bardzo rzadko rozświetlam twarz czymś tego typu, ale nie można odmówić mu urody :)
OdpowiedzUsuńpiękny efekt, zawsze chciałam mieć takie kulki jednak nigdy się nie złożyło :/
OdpowiedzUsuń