Pasta do mycia twarzy Fresh&Natural - polski, naturalny kosmetyk
O marce Fresh&Natural słyszałam sporo dobrego - polska marka produkująca kosmetyki, które posiadają przyjemne składy. Czy nie brzmi to zachęcająco? Dla mnie bardzo! Bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że marka będzie miała stoisko na odbywających się w Krakowie targach EKOTYKI. Pisałam o nich już tu → MINI RELACJA Z TARGÓW KOSMETYKÓW NATURALNYCH EKOTYKI W KRAKOWIE I CO Z NICH PRZYWIOZŁAM. Mogłam przyjrzeć się z bliska całemu asortymentowi, otworzyć każdy tester i poprosić o próbkę. Najbardziej ciekawiła mnie zachwalana w sieci pasta do mycia twarzy z melisą i szałwią.
Oczyszczanie skóry jest dla mnie bardzo ważnym etapem pielęgnacji. Nie zbyt polubiłam się z olejkiem do demakijażu. Forma pasty do mycia jest jednak intrygująca i postanowiłam ją przetestować.
Na stronie producenta o paście możemy przeczytać:
Pasta Fresh&Natural to unikalny, innowacyjny produkt do demakijażu i mycia twarzy. Mieszanka naturalnych olejów roślinnych dokładnie oczyszcza skórę, pozostawiając ją odświeżoną, delikatnie zmiękczoną, bez uczucia ściągnięcia i gotową do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Pasta nadaje się do każdego typu cery. Taka forma oczyszczania nie narusza warstwy hydrolipidowej skóry, więc nie pobudzi gruczołów do nadmiernej produkcji sebum oraz nie pozbawi naskórka naturalnej ochrony.
Choć wydaje się to nieprawdopodobne, a tłuszcz na skórze często kojarzy się z czymś najbardziej niepożądanym, Oil Cleansing Metod czyli popularne OCM opiera się na zasadzie „tłuszcz rozpuszcza tłuszcz”. Połączyliśmy tę metodę z delikatnymi detergentami i właśnie tak powstał kosmetyk, który pozwolił nam uzyskać efekt perfekcyjnego oczyszczenia.
W paście używamy Cocamidopropyl Betaine i Sodium Lauroyl Lactylate. Oba detergenty pozyskiwane są z oleju kokosowego. Razem tworzą delikatną dla skóry i oczu bazę myjącą.
Składniki myjące pozyskiwane są z odnawialnych źródeł i ulegają całkowitej biodegradacji. Spełniają wymogi stawiane naturalnym surowcom, co potwierdza certyfikat ECOCERT.
Główne składniki:
Oliwa z oliwek zmiękcza, odświeża, przywraca właściwy skład sebum skóry
Naturalne detergenty delikatnie oczyszczenie i mycie
Olejek z szałwii łagodzi, działa antyseptycznie i przeciwzapalnie
Olejek z drzewa herbacianego regeneruje, działa bakteriobójczo i przeciwzapalnie
Olejek cytrynowy odświeża, rozjaśnia, działa ujędrniająco, pobudza mikrokrążenie i odkaża.
Olejek jodłowy regeneruje i ujędrnia skórę, wygładza i działa przeciwzapalnie.
Olejek z melisy działa kojąco oraz zwiększa funkcje obronne skóry, zmniejsza przebarwienia, działa antyseptycznie.
SPOSÓB UŻYCIA:
Niewielką ilość pasty rozgrzać w palcach, nałożyć na twarz i masować. Następnie zwilżyć skórę wodą i dokładnie zmyć produkt. W razie potrzeby czynność powtórzyć.
SKŁADNIKI/INCI: Theobroma Cacao Seed Butter, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Cocamidopropyl, Betaine;Aqua;Sodium Lauroyl Lactylate, Glycerin, Cetyl Alcohol, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, D-panthenol, Melissa Officinalis Leaf Oil, Gluconolactone (and) Sodium Benzoate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Salvia sclarea (Clary) Oil, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Oil, Abies Siberica (Firneedle) Oil, Xanthan Gum, Citral*, Citronellol*, Gerianol*, Limonene*, Linalool*
Opakowanie zawiera 150ml produktu i kosztuje 39,99zł.
Dwa słowa o opakowaniu - bardzo podoba mi się fakt, że produkt zamknięty w zakręcanym słoiczku zabezpieczony był folią. Mała rzecz, a otwierając produkt wiemy, że nie był wcześniej otwierany. Słoik jest plastikowy, lekki poręczny.
Kolor pasty jest lekko żółtawy. Zapach jest delikatny - w nos nie uderza mocna ziołowa mieszanka, a tego się obawiałam. Można wyczuć lekko cytrusowe nuty połączone z aromatem szałwi. Całość jest bardzo orzeźwiająca. Konsystencja jest zaskakująca - mogłabym ją porównać do utartego masła. Jest zwarta, ale na tyle by mieć problem nabrać jej odrobinę na palec.
Zgodnie ze sposobem używania zalecanym przez producenta. Nabieram na palec odrobinę pasty i rozcieram ją na suchej powierzchni twarzy. Pasta rozciera się gładko pod wpływem pocierania dłoni, przybiera jaśniejszy kolor i konsystencję pasty. Po dodaniu wody całość przybiera mleczny kolor i łatwo daje się usunąć ze skóry. Dla osób, które boją się pozostawionego tłustego filmu, jak to jest w przypadku stosowania olejków - w tym przypadku nie odczuwam tego. Skóra nie jest ściągnięta, ale nie mam też uczucia pozostawiania na niej tłustej warstwy.
Moim ulubionym sposobej jej stosowania jest - najpierw pozbycie się makijażu płynem micelarnym, a następnie użycie pasty do porządnego doczyszczania skóry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje bardzo za każdy pozostawiony komentarz :)